~Narrator ~
- Wyluzuj Rik, mamy jeszcze dużo czasu, zwłaszcza że Ross ma już zarysy piosenek- odpowiedział mu Rocky.
- To w takim razie pokaż co masz - powiedział najstarszy, stając obok Rossa. Blondyn wziął gitarę i zaczął grać pierwsze akordy po chwili zaczął delikatnie nucić tekst. Jego głos był pewny ale zarazem delikatny i pełny emocji. Zupełnie jak słowa które wydobywały się z jego ust. Atmosfera wyraźnie się rozluźniła. Po zaprezentowaniu wszystkich piosenek Ross wyprostował się dumnie.
- I jak? - spytał
- Jak dla mnie cudo- odpowiedziała Rydel
- Mi też się podoba - dodał Riker.
- Ja bym nieco zmienił melodię, ale sam tekst jest ok - Rocky poklepał brata po ramieniu.
- A ja nie mam zarzutów - zakończył wypowiedzi Ell
- No to jak już mamy zarys to ja będę musiał spadać, wiecie Kate - powiedział Ross - brat będę mógł pożyczyć samochód? - spytał. Rocky kiwnął głową i razem wyszli z pokoju.
- Ja idę do kuchni. Chcecie coś? - spytał Riker stojąc w drzwiach.
- Nie ja nic nie chcę. Zostanę tu chwilę - powiedział Ellington biorąc do ręki pałeczki.
- Ja też nic nie chcę- powiedziała Delly. Najstarszy zniknął w holu. Ell zaczął cicho wybijać rytm melodii Rossa. W tym samym momencie blondynka oparła głowę na jego ramieniu.
- Śliczna co?
- Nie nie ma, Rocky'ego też - odpowiedziała Delly.
- A możesz na chwilę zejść do salonu?- spytała dziewczyna i szybko zbiegła po schodach śmiejąc się. Gdy dziewczyna pojawiła się na dole Izzy wyszeptała jej kilka słów na ucho. Blondynka uśmiechnęła się.
- O co chodzi- spytał Ell
- Izzy załatwiła mi, to znaczy nam wejściówkę na taki babski wieczór.
- A my możemy z wami iść - spytał Rik
- My? Ej babski to babski.
- A jak was ktoś zgwałci?- spytał Rocky a blondynka spojrzała na niego zdziwiona.
Chwilę później z kuchni dobiegł dźwięk tłuczonego szkła i przeraźliwy pisk. Wszyscy jak na komendę pobiegli w tym kierunku. W kuchni zastaliśmy dwie potłuczone szklanki i Rocky'ego z krwawiąca ręką.
- A co się stało że ty taka szczęśliwa?
- Idziemy z Rydel za dwa dni na babski wieczór- odpowiedziałam. Naszą rozmowę przerwał telefon.
-Zarzucasz mi coś ?
-Nie no coś ty.
- A ja mam wrażenie, że podważasz moje amerykańskie obywatelstwo- powiedziałam i dałam mu całusa. Nagle zadzwonił Ross.
- Ja tam nie wiem. Nic nie słyszałem.
- To rusz swój zacny tyłeczek bo idziemy do Lynchów.
- Znowu? - spytał mnie z niechęcią.
- Trochę ruchu dobrze ci zrobi powiedziałam i pociągnęłam go w stronę drzwi.
Cała ekipa udała się na plażę. Rocky szedł dumnie prezentując swoją obandażowaną rękę, choć skaleczenie wymagało tylko plastra. Izzy usiadła na piasku i wpatrywała się w ocean. Cudowny bezkres wody. Symbolizuję potęgę i ... tyle razy przychodziła tutaj tak po prostu posiedzieć, porozmyślać, potęsknić, popłakać. Wspomnienia rozrywały ją od środka. Koło niej usiedli Rydel i Ross. Blondynka oparła jej głowę na ramieniu. Wszyscy siedzieli bezmyślnie wpatrując się w ocean. W każdym z nich było pełno myśli i niewyjaśnionych pytań. Mogli by tak zostać wieczność. Jednak reszta nie dawała za wygraną i starała się ich jakoś zmotywować do rozluźnienia. W końcu im się to udało.
Ellington obudził się. Zauważył że obok niego leżą Izzy i Rocky. Chłopak delikatnie przeniósł dziewczynę na łóżko, które znajdowało się w pokoju gościnnym. Sam zszedł do kuchni i zaczął robić śniadanie. Do kuchni weszła Rydel. Przetarła oczy i rozejrzała się nieprzytomnym wzrokiem. Podeszła do Ell'a przytuliła się do niego i powiedziała
- Rocky wiesz jak ja cię kocham braciszku zrób mi kawę i przynieś do pokoju. Proszę- zrobiła słodką minkę i wróciła do swojego pokoju. Ellington stał zdezorientowany. Czy ja serio jestem tak podobny do Rocky'ego? - pomyślał. Przygotował kawę i zaniósł do pokoju blondynki.
- Dzięki Rocky - powiedziała odwracając się powoli. - Ej to ty nie śpisz? -Spytała gdy ujrzała Ellingtona w swoim pokoju.
- Pomyliłaś mnie z Rockym - powiedział i szybko ulotnił się z jej pokoju. W kuchni znalazł Rossa. Blondyn stał przed lodówką i wpatrywał się w nią tępym wzrokiem.
- To u was rodzinne że wy tacy przytępieni- powiedział do niego
- Hmm?- spytał się go Ross, który w końcu zamknął lodówkę. Podszedł do koszyka z owocami, wyjął z niego jabłko i wyszedł z kuchni. Ell spokojnie zjadł śniadanie i wrócił do pokoju.
- Wstawaj - szepnął dziewczynie do ucha odgarniając rude włosy z jej twarzy.
- Nie no proszę- powiedziała Izz obracając się na drugi bok i zakrywając oczy przed słońcem.
- No wstawaj już 9 - nie dawał za wygraną.
- Nie Ell no proszę jest tak wcześnie - szatyn delikatnie musnął jej usta.
- Takie poranki to ja lubię- szepnęła dziewczyna.
Rocky przyszedł jako ostatni. Wszyscy chcieli jak najszybciej zacząć próbę, jednak przez spóźnialskiego atmosfera była trochę napięta. Nikt nie chciał rozpocząć, każdy siedział i milczał. W końcu tę ciszę przerwał Riker.
- No weźcie się w garść. Po wakacjach zaczynamy trasę, na koniec lipca mamy mieć nowe piosenki, a jak na razie nie widzę nic.- Wyluzuj Rik, mamy jeszcze dużo czasu, zwłaszcza że Ross ma już zarysy piosenek- odpowiedział mu Rocky.
- To w takim razie pokaż co masz - powiedział najstarszy, stając obok Rossa. Blondyn wziął gitarę i zaczął grać pierwsze akordy po chwili zaczął delikatnie nucić tekst. Jego głos był pewny ale zarazem delikatny i pełny emocji. Zupełnie jak słowa które wydobywały się z jego ust. Atmosfera wyraźnie się rozluźniła. Po zaprezentowaniu wszystkich piosenek Ross wyprostował się dumnie.
- I jak? - spytał
- Jak dla mnie cudo- odpowiedziała Rydel
- Mi też się podoba - dodał Riker.
- Ja bym nieco zmienił melodię, ale sam tekst jest ok - Rocky poklepał brata po ramieniu.
- A ja nie mam zarzutów - zakończył wypowiedzi Ell
- No to jak już mamy zarys to ja będę musiał spadać, wiecie Kate - powiedział Ross - brat będę mógł pożyczyć samochód? - spytał. Rocky kiwnął głową i razem wyszli z pokoju.
- Ja idę do kuchni. Chcecie coś? - spytał Riker stojąc w drzwiach.
- Nie ja nic nie chcę. Zostanę tu chwilę - powiedział Ellington biorąc do ręki pałeczki.
- Ja też nic nie chcę- powiedziała Delly. Najstarszy zniknął w holu. Ell zaczął cicho wybijać rytm melodii Rossa. W tym samym momencie blondynka oparła głowę na jego ramieniu.
- Śliczna co?
- Tak twój brat ostatnio pisze coraz lepsze teksty- odpowiedział jej nie przerywając grania. W tym momencie ktoś jak burza wpadł do domu Lynchów. Tym kimś była Izzy, zrobiła na dole niezłe zamieszanie. Wbiegła na schodach krzycząc
- Ej jest tu Ross?- Nie nie ma, Rocky'ego też - odpowiedziała Delly.
- A możesz na chwilę zejść do salonu?- spytała dziewczyna i szybko zbiegła po schodach śmiejąc się. Gdy dziewczyna pojawiła się na dole Izzy wyszeptała jej kilka słów na ucho. Blondynka uśmiechnęła się.
- O co chodzi- spytał Ell
- Izzy załatwiła mi, to znaczy nam wejściówkę na taki babski wieczór.
- A my możemy z wami iść - spytał Rik
- My? Ej babski to babski.
- A jak was ktoś zgwałci?- spytał Rocky a blondynka spojrzała na niego zdziwiona.
-
Z taką twarzą nic im nie grozi- zaśmiał się Riker i zaraz tego
pożałował bo blondynka znokautowała go jednym ciosem. Jako siostra znała
wszystkie jego słabe punkty.
- Widzisz umiem się obronić o nas się nie martw- powiedziała dumna z siebie Delly.Chwilę później z kuchni dobiegł dźwięk tłuczonego szkła i przeraźliwy pisk. Wszyscy jak na komendę pobiegli w tym kierunku. W kuchni zastaliśmy dwie potłuczone szklanki i Rocky'ego z krwawiąca ręką.
- No weź brat zawsze musisz nam wszystko potłuc?- spytał najstarszy a Rocky patrzył na swoją rękę i wydawał niemy krzyk.
-
Coś ci się stało?- spytała Rydel podchodząc do brata. - Ale z was
pacany śmiejecie się z niego a wiecie że on się boi krwi.- chłopcy
parsknęli śmiechem ale pod groźnym spojrzeniem blondynki starali się
zachować powagę.
- Krew, tu jest krew- histeryzował Rocky.
-
Daj opatrzę ci to- powiedziała Rydel i zajęła się ręką brata, który
chętnie odwrócił głowę. Rocky nienawidził widoku krwi. Z tej mało
męskiej słabości często śmiali się jego bracia. Na szczęście Delly
zawsze stanęła w jego obronie. Dziewczyna zajęła się bratem a pozostali
rozeszli się. Ell i Izzy wrócili do domu, a Riker zadomowił się przed
telewizorem w salonie.
~Izzy~
Wbiegłam do domu jak torpeda.
- Cześć babciu- podbiegłam i dałam jej całusa. - A co się stało że ty taka szczęśliwa?
- Idziemy z Rydel za dwa dni na babski wieczór- odpowiedziałam. Naszą rozmowę przerwał telefon.
-
Halo- po drugiej stronie słuchawki zabrzmiał znajomy głos - U mnie
wszystko ok. Umm ok zaraz ci ją dam. Hahah jak tu jest? Cudownie. Dobra
już podaję - powiedziałam i podałam babci telefon.
-
To Kaja - dodałam przyciszonym głosem. Za plecami usłyszałam śmiech.
Ellington stał za mną i śmiał się do rozpuku. Jeszcze nigdy nie słyszał
dłużej jak rozmawiałam po polsku. Z babcią tak, ale tylko jak byłyśmy
same. W towarzystwie wybierałyśmy jednak angielski.
-
Dzwoniła Kaja. Chciałaby przyjechać. Ma jeszcze kilka spraw do babci -
powiedziałam po polsku, chłopak stał i patrzył się na mnie
zdezorientowany. Powtórzyłam mu, ale teraz już po angielsku. Ell
uśmiechnął się i odpowiedział
- Strasznie śmiesznie brzmisz. Ogólnie Polacy strasznie szeleszczą- Roześmiałam się i zaczęłam go denerwować -Zarzucasz mi coś ?
-Nie no coś ty.
- A ja mam wrażenie, że podważasz moje amerykańskie obywatelstwo- powiedziałam i dałam mu całusa. Nagle zadzwonił Ross.
-Weźcie przyjdźcie do nas. Tylko weź jakąś bluzę bo pójdziemy na plaże- powiedział blondyn i się rozłączył.
- O co mu chodziło? - myślałam głośno.- Ja tam nie wiem. Nic nie słyszałem.
- To rusz swój zacny tyłeczek bo idziemy do Lynchów.
- Znowu? - spytał mnie z niechęcią.
- Trochę ruchu dobrze ci zrobi powiedziałam i pociągnęłam go w stronę drzwi.
Cała ekipa udała się na plażę. Rocky szedł dumnie prezentując swoją obandażowaną rękę, choć skaleczenie wymagało tylko plastra. Izzy usiadła na piasku i wpatrywała się w ocean. Cudowny bezkres wody. Symbolizuję potęgę i ... tyle razy przychodziła tutaj tak po prostu posiedzieć, porozmyślać, potęsknić, popłakać. Wspomnienia rozrywały ją od środka. Koło niej usiedli Rydel i Ross. Blondynka oparła jej głowę na ramieniu. Wszyscy siedzieli bezmyślnie wpatrując się w ocean. W każdym z nich było pełno myśli i niewyjaśnionych pytań. Mogli by tak zostać wieczność. Jednak reszta nie dawała za wygraną i starała się ich jakoś zmotywować do rozluźnienia. W końcu im się to udało.
Ellington obudził się. Zauważył że obok niego leżą Izzy i Rocky. Chłopak delikatnie przeniósł dziewczynę na łóżko, które znajdowało się w pokoju gościnnym. Sam zszedł do kuchni i zaczął robić śniadanie. Do kuchni weszła Rydel. Przetarła oczy i rozejrzała się nieprzytomnym wzrokiem. Podeszła do Ell'a przytuliła się do niego i powiedziała
- Rocky wiesz jak ja cię kocham braciszku zrób mi kawę i przynieś do pokoju. Proszę- zrobiła słodką minkę i wróciła do swojego pokoju. Ellington stał zdezorientowany. Czy ja serio jestem tak podobny do Rocky'ego? - pomyślał. Przygotował kawę i zaniósł do pokoju blondynki.
- Dzięki Rocky - powiedziała odwracając się powoli. - Ej to ty nie śpisz? -Spytała gdy ujrzała Ellingtona w swoim pokoju.
- Pomyliłaś mnie z Rockym - powiedział i szybko ulotnił się z jej pokoju. W kuchni znalazł Rossa. Blondyn stał przed lodówką i wpatrywał się w nią tępym wzrokiem.
- To u was rodzinne że wy tacy przytępieni- powiedział do niego
- Hmm?- spytał się go Ross, który w końcu zamknął lodówkę. Podszedł do koszyka z owocami, wyjął z niego jabłko i wyszedł z kuchni. Ell spokojnie zjadł śniadanie i wrócił do pokoju.
- Wstawaj - szepnął dziewczynie do ucha odgarniając rude włosy z jej twarzy.
- Nie no proszę- powiedziała Izz obracając się na drugi bok i zakrywając oczy przed słońcem.
- No wstawaj już 9 - nie dawał za wygraną.
- Nie Ell no proszę jest tak wcześnie - szatyn delikatnie musnął jej usta.
- Takie poranki to ja lubię- szepnęła dziewczyna.
Oto rozdział 5 Od razu chciałabym podziękować K. za przejrzenie tekstu pod względem błędów, jeśli jakimś cudem coś się jeszcze trafi to przepraszam ;)
Wiem też, że rozdziały są krótkie, ale powoli nad tym pracuję.
Szczerze to nie mogę wam powiedzieć, kiedy następny rozdział,
bo momentami nie ogarniam.
Chemia, fizyka, niemiecki - zabójcze trio.
Tak więc do zobaczenia :)
Pozdrawiam z podłogi, bo po dzisiejszej porażce wyżej się nie podniosę.
Nathally
Fajny rozdział. Jeśli chodzi p długość to może być, nie za krótki nie za długi xd Błędów nie zauważyłam. Dawaj kolejny szyyybko :P
OdpowiedzUsuń