Do domu wszedł roześmiany Ross obejmując Kate.
- Widzę że obiad się udał- od progu powitał go Ell
- A gdzie Izzy?- dodała kolejne pytanie Delly
- Izz niedługo będzie poszła do domu po telefon. - odpowiedziała Kate. W tym samym momencie w drzwiach ukazała się burza rudych loczków.
- Patrzcie kto przyjechał- krzyknęła niebieskooka wychylając się z holu.
-Ryland ! - krzyknął Rocky podbiegając do brata. - Ładnie to tak wracać dzień po terminie?- spytał i lekko stuknął go w ramię.
-Samolot mi odleciał to jestem dzisiaj. Ej tak pachnie? Jestem strasznie głodny. - powiedział najmłodszy. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy wrócili do stołu a Izzy poszła po talerz dla Rylanda. W kuchni znajome ręce delikatnie objęły jej biodra.
- Przyjdziesz do mnie wieczorem - spytała dziewczyna otwierając szafkę.
- Oczywiście, daleko nie mam - odpowiedział z uśmiechem chłopak podchodząc do lodówki i wyciągając sok. Chłopak mrugnął do niej i wyszedł z kuchni. Wyszła zaraz za nim ostrożnie niosąc talerz i szklankę. Ekipa nie usiedziała długo przy stole. Ryland ledwo skończył a Rocky zaraz nagle krzyknął
- Mam genialny pomysł ! chodźmy na basen!
- Tak braciszku ty masz zawsze genialne pomysły- Rydel znowu chciała zgasić brata.
- No ale co może się stać w basenie?- nie dawał za wygraną Rocky
- W sumie to nie jest głupi pomysł brat. -skomentował najstarszy. Rydel skarciła go wzrokiem.
- Delly masz coś przeciwko temu? Wy idziecie dziewczyny?- spytał zadziornie Ross.
- No ja nie mam kostiumu.- powiedziała Kate
- Ani ja- dodała Izzy
- Wiecie zawsze można kąpać się w bieliźnie- dodał z uśmieszkiem Ellington. Wszystkie dziewczyny skierowały w jego stronę mordercze spojrzenie, chłopcy natomiast byli entuzjastycznie nastawieni na tą propozycję.
- Wiecie co to ja pójdę do domu po kostium.- powiedziała Izzy
- Ja już też się do was przyłączę ale niech tylko któryś spróbuje mnie podtopić- Rydel spojrzała groźnie na braci, ale jak zawsze wyglądała słodko.- A w szafie pewnie się znajdzie coś dla ciebie- uśmiechnęła się do Kate i obie poszły do domu blondynki.
- No chłopaki trzeba ogarnąć- zasugerował Ell- Gospodarz sprząta- powiedział Riker szczerząc się do przyjaciela.
- No chyba nie, weź rusz tyłek i mi pomóż.- Ell podszedł do Rikera strącając go z krzesła.
- No doobra idę- powiedział Rik. Chłopcy szybko załadowali naczynia do zmywarki. Lynchowie poszli po potrzebne rzeczy. Izzy też chwilowo była w swoim domu. Ell poszedł się przebrać. Wesołe okrzyki oznajmiły mu przybycie przyjaciół. Szybko wyszedł na taras. Tak jak się spodziewał byli wszyscy. Dziewczyny w bikini. Dla takich widoków mógłby zmywać codziennie. Nagle Rydel krzyknęła
- Riker. Zabije! - blondynka była cała morka a jej starszy brat zwija się ze śmiechu. Dziewczyna tylko pochlapała go woda i poszła porozmawiać z Izzy. Dziewczyny zastanawiały się gdzie to mógł się podziać Ross z Kate. Chwilę potem wszyscy wyszli z basenu trzęsąc się z zimna. Już ubrani rozeszli się do domów. Zakochani niestety już do wieczora się nie pojawili.
*Izzy*Tak jak myślałam przyszedł.
- Mam nadzieję ze zostaniesz na noc- powiedziałam i usiadłam mu na kolanach. Babcia poszła do znajomej. Zapowiada się cudowny wieczór.
- Może komedia romantyczna na rozkręcenie klimatu?-spytał- Ja bym wołała horror.
- No nie wiem a jak się będziesz bała? - spytał pokazując swoje równiutkie zęby.
- To wtedy będę miała pretekst żeby się do ciebie bezkarnie przytulać- powiedziałam a chłopak włączył horror. Miałam dużo okazji żeby przytulić się do niego. Umięśnione ramiona chłopaka cały czas delikatnie mnie obejmowały, zupełnie jakby się bał że ucieknę. Ja jednak nie miałam zamiaru nigdzie się ruszać w objęciach szatyna było mi najwygodniej. Po filmie poszliśmy do mojego pokoju.
- Całą noc możemy przegadać- powiedziałam prowokacyjnie.- Ja tam wolałbym coś innego- uśmiechnął się- akurat jest tylko jedno łóżko- powiedział.
- Zawsze mogę przynieść materac - roześmiałam się.
- Nie żartuj sobie że mnie, tak ślicznie wyglądasz dzisiaj.
-
No to sobie dzisiaj tylko pooglądasz bo boli mnie głowa- powiedziałam i
opadłam na fotel trzymając się za skroń. Oburzona mina dwudziestolatka
doprowadziła mnie do ataku śmiechu.
-
No już nie obrażaj się na mnie. - powiedziałam siadając mu na kolanach
i gładząc go po policzku Zjechałam ręką na szyję, potem trochę niżej.
Ale szatyn nadal udawał obrażonego. Usiadłam więc okrakiem i zaczęłam
składać delikatne pocałunki na jego szyi. Wyraźnie czułam jak jego
mięśnie się rozluźniają. Nie przestając go całować zaczęłam ściągać mu
koszulkę. Wyraźnie zadowolony zaczął odpowiadać na moje gesty.
Przejechał mi ręką wzdłuż karku i powoli schodził coraz niżej. Czułam
jak opuszki jego palców rysują kółeczka pod bluzką, która niebezpiecznie
szybko podnosiła się do góry. Przystopowałam nieco jego rękę, jednak chłopak nie dawał za wygraną.
- Ejj nie rozpędzaj się tak - mruknęłam mu do ucha
- A to czemu ?- spytał uwodzicielsko przygryzając mi płatek ucha.
- A temu, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć- powiedziałam wstając mu z kolan. Chłopak zrobił minę zbitego psa a ja triumfalnie się uśmiechnęłam.
- Prowokujesz a jak przyjdzie co do czego to porzucasz- powiedział wyraźnie urażony
Nagle zadzwonił mój telefon. Z satysfakcją podeszłam do szafki i go odebrałam.
- Ross mówi że masz się stawić rano na próbie. - powiedziałam i puściłam mu oczko.
Hej ;) Rozdział 4 już gotowy. Postarałam się i jest trochę dłuższy. Mam nadzieję, ze się podoba :)- Ejj nie rozpędzaj się tak - mruknęłam mu do ucha
- A to czemu ?- spytał uwodzicielsko przygryzając mi płatek ucha.
- A temu, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć- powiedziałam wstając mu z kolan. Chłopak zrobił minę zbitego psa a ja triumfalnie się uśmiechnęłam.
- Prowokujesz a jak przyjdzie co do czego to porzucasz- powiedział wyraźnie urażony
Nagle zadzwonił mój telefon. Z satysfakcją podeszłam do szafki i go odebrałam.
- Ross mówi że masz się stawić rano na próbie. - powiedziałam i puściłam mu oczko.
Chciałabym podziękować wszystkim czytającym, jest mi bardzo miło, że każdy post odwiedza około 40 osób. Jednak nie każdy odwiedzający to czytelnik. Jeśli to czytasz proszę zostaw w komentarzu jakiś znak. Wasze opinie bardzo mnie motywują i cieszą ;)
Następny rozdział powinien pojawić się za tydzień. Szkoła jest bezlitosna ;(
Nathally
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz